Izraelskie Siły Obronne (IDF) wraz z agencją wywiadu wewnętrznego Shin Bet poinformowały o przeprowadzeniu precyzyjnego nalotu na kierownictwo Hamasu. W oficjalnym komunikacie podano, iż celem byli czołowi dowódcy tej organizacji terrorystycznej, odpowiedzialni za przygotowanie i realizację ataku z 7 października oraz prowadzenie wojny przeciwko Izraelowi.
Eksplozje wstrząsnęły Dohą w Katarze
Choć w oświadczeniu nie wskazano bezpośrednio miejsca ataku, pojawiły się liczne doniesienia o potężnych eksplozjach w stolicy Kataru – Dosze, gdzie przebywa wielu najwyższych rangą liderów Hamasu. Potem potwierdził to mediom sam Izrael.
Media donoszą, iż zginąć mieli m.in.: Khalil al-Hayya, Zaher Jabarin oraz Nizar Awadallah.
Według IDF operacja została przeprowadzona przy użyciu precyzyjnej amunicji, a celem było ograniczenie strat wśród ludności cywilnej. "Członkowie kierownictwa, którzy zostali wyeliminowani, przez lata prowadzili działalność terrorystyczną i ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność za masakrę z 7 października" – głosi komunikat.
Wówczas Hamas zaatakował ze Strefy Gazy Izrael, zabijając 1200 osób, a około 250 porywając do tej palestyńskiej enklawy. Około 20 osób ma być przez cały czas żywych.
Tymczasem tylko w poniedziałek sześciu Izraelczyków zginęło, a 20 zostało rannych w jednym z najtragiczniejszych ataków zbrojnych w Jerozolimie w ostatnich latach. Do zamachu doszło przy przystanku autobusowym na skrzyżowaniu Ramot, na północnych obrzeżach miasta.
Jak poinformowała izraelska policja, "dwóch terrorystów przyjechało samochodem i otworzyło ogień do oczekujących ludzi". Na ogień odpowiedzieli znajdujący się w pobliżu cywil oraz żołnierz po służbie, którzy "zneutralizowali napastników".
Według izraelskich mediów, wśród ofiar śmiertelnych jest pięciu mężczyzn w wieku od 25 do 79 lat oraz 60-letnia kobieta.