Rząd Donalda Tuska uzyskał wotum zaufania. Za jego udzieleniem zagłosowało 243 posłów. Kontrowersje wywołało zachowanie posłów PiS, który opuścili salę na czas exposé szefa rządu.
Udzielenie rządowi Donalda Tuska wotum zaufania poparło 243 posłów. 210 było przeciwko, nikt nie wstrzymał się od głosu.
O wotum zaufania Tusk zwrócił się do Sejmu w reakcji na zwycięstwo w wyborach prezydenckich popieranego przez PiS Karola Nawrockiego.
– Wyzwania są większe ze względu na wynik wyborów. Czeka nas 2,5 roku bardzo ciężkiej pracy w warunkach, które nie zmienią się na lepsze – powiedział Tusk w exposé. Podkreślił, iż od sierpnia funkcję prezydenta obejmie osoba niechętna zmianom, jakie proponuje rządząca koalicja.
– My na pewno uszanujemy wynik wyborów, ale szanujemy też Konstytucję – mówił Tusk, odnosząc się do dyskusji na temat nieprawidłowości w liczeniu głosów. Zaapelował do wszystkich instytucji, aby rzetelnie sprawdzić prawidłowość oddanych głosów. – Każdy głos ma taką samą wagę i wymaga szacunku od organów władzy – zaznaczył.
Tusk: Mamy mandat do rządzenia
– Zwracam się o wotum zaufania z pełnym przekonaniem, iż mamy mandat do rządzenia. 11 milionów wyborców zawierzyło obecnej koalicji w wyborach parlamentarnych. Szczerze powiedziawszy, w przegranych wyborach prezydenckich ten mandat został odnowiony. Nic nie zwalnia nas od odpowiedzialności – powiedział szef rządu.
– Te ponad 10 mln wyborców kilka dni temu powiedziało „macie robić to, co do tej pory”. Znam gorycz porażki, ale nie znam takiego słowa jak „kapitulacja”. Nie ma mowy o tym.
Dużą część swojego exposé premier poświęcił porównaniu rządów PiS z działaniami jego rządu, który doszedł do władzy w grudniu 2023 r.
– W działaniach PiS więcej było picu i propagandy niż realnych działań. (…) Polityka PiS polegała na dużej ilości krzyku. PiS nie wziął 240 mld z KPO, ale składkę unijną zapłacił. Niemcom i Francuzom zapłacił. To nie jest frajerstwo, to już podchodzi pod trybunał – stwierdził.
Mówiąc o dokonaniach swojego gabinetu, przyznał, iż „wiele rzeczy, o których marzyliśmy nie udało się zrealizować”. Podczas przemówienia pokazał jednak gruby plik dokumentów i stwierdził, iż to skrót projektów, które udało się zrealizować obecnemu rządowi.
Zapowiedział też kontynuację działań na rzecz rozliczenia rządu PiS. – Żadne nadużycie, żadna kradzież, żaden fałsz nie zostaną zamiecione pod dywan. Na sali jeszcze pojawią się ci, którzy staną przed wymiarem sprawiedliwości – zapowiedział.
Nawiązał też do postulatu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich domagał się dymisji rządu Tuska i powołania rządu technicznego.
– Proponuję techniczną opozycję. Może się uda coś wspólnie przegłosować (…). 2,5 roku, które nam zostało, czas względnego spokoju, bez wyborczej łomotaniny, to dużo – stwierdził.
– Nie chcę innej koalicji. Jestem dumny z tego, iż pracują w niej ludzie o różnych poglądach – mówił premier, życząc koalicjantom „wytrwałości”. – Ja jestem gotów prowadzić dalej rząd – oświadczył.
PiS: Tusk się wystraszył
Z krytyką z szeregów koalicji rządzącej spotkała się nieobecność posłów PiS, którzy wyszli z sali na czas exposé premiera. Mimo to niektórzy spośród nich pokusili się o komentarz do przemówienia.
„Tusk znowu mówi o rządach PiS, a nie własnych. Czy to dziwi? Chyba nie, bo o jego osiągnięciach nic dobrego nie da się powiedzieć. Jednocześnie Tusk wystraszył się debaty – odrzucono nasz wniosek o rozszerzenie porządku obrad, tak aby wszystkie kluby i koła mogły zabrać głos”, stwierdził były szef MON Mariusz Błaszczak w serwisie X.
„To, z czym mamy do czynienia, to kabaret. Rząd dumnie sam sobie udzieli poparcia. Każdy dzień z Tuskiem to zły dzień dla Polski”, ocenił.
W odpowiedzi na wytykanie nieobecności na sali politycy PiS zauważyli, iż z kolei premiera nie było podczas debaty. – Ja nie mam żadnych pytań. Kłamcom nie zadaje się pytań. 1 czerwca 2025 r. skończył się projekt Donald Tusk, tak jak kiedyś skończył się komunizm – stwierdził z mównicy Janusz Kowalski.
Mocnych słów rządowi nie szczędził też Adrian Zandberg. „Jest super, tylko za mało się chwalimy. PiS PiS PiS. Przegraliśmy, ale wygraliśmy. Skoro zagłosowaliście z zatkanym nosem na Rafała, to znaczy iż nas popieracie. PiS PiS PiS”, ironicznie streścił exposé we wpisie na platformie X.
„Tusk ogłosił, iż nie zna słowa kapitulacja. Może powinien zapoznać się ze słowem emerytura?”, zastanawiał się.
„Tuskowi godzinę zajęło przekonywanie, iż należy dać mu wotum zaufania, bo w przeciwnym wypadku władzę przejmie opozycja. Do tego rząd działał bardzo dobrze, tylko za mało się chwalił. Co było jedynym jego błędem: wiara, iż prawda sama się obroni. Mnie nie przekonał”, napisał z kolei Sławomir Mentzen.
Koalicjanci zadowoleni
Bardziej pozytywnie do przemówienia Tuska odnieśli się jego koalicjanci – Jestem zadowolony z exposé premiera Donalda Tuska, ponieważ mówił on o tym, co jest dla Lewicy ważne – powiedział wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy.
Wspomniał między innymi o projekcie społecznym dotyczącym budowy mieszkań na tani wynajem i o wprowadzeniu zakazu bezpłatnych staży.
Także wicepremier i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, iż w exposé Tuska znalazły się sprawy bardzo ważne dla PSL, m.in. wydatki na bezpieczeństwo, polityka pamięci, czy sprawy rolnicze. – Ja jestem z tych, którzy widzą szklankę do połowy pełnią, i tak pozostanie – dodał szef MON.
Z kolei marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, iż exposé nie było chwaleniem się, tylko otwartym podsumowaniem tego, co zostało zrobione.
Jak oceniła, koalicja ma „apetyt i aspiracje na wiele rzeczy”. – Więcej obietnic było składanych przez członków koalicji, ale to nie jest tak, iż rząd nic nie zrobił, bo skala zmian, które zostały dokonane jest naprawdę bardzo duża – podkreśliła.