Miguel G. Pascal pisze w najnowszym artykule w „El Pais” o Stanach Zjednoczonych jako o państwie masowej inwigilacji. Ostatnio świat obiegła informacja o rozstaniu się Trumpa oraz Muska tymczasem okazuje się, iż „Prezydent Trump i jego były doradca gwiazdor, Elon Musk, przyspieszyli wdrożenie ogromnej infrastruktury technologicznej, która monitoruje życie milionów ludzi”. Na razie całość ma się koncentrować na imigrantach, ale autora obawia się iż naturalnie na tym ma się to nie skończyć. Paleta takiej inwigilacji jest ogromna i dotyczy różnych sposobów. Dzięki rozwojowi AI skanuje się media społecznościowe, analizuje się dane biometryczne, dochodowe, zdrowotne i dotyczące ubezpieczeń społecznych. Przechwytuje się rozmowy telefoniczne, geolokalizuje dzięki urządzeń mobilnych czy też śledzi podróż samochodem dzięki czytników tablic rejestracyjnych.
Patriot Act na sterydach
A jako, iż wszystko odbywa się bez zezwolenia sądowego to przypomina to ustawę Patriot Act, którą uchwalono w Stanach Zjednoczonych po 11 września 2001 roku. Głównym jej celem było „wzmocnienie bezpieczeństwa narodowego poprzez rozszerzenie uprawnień organów ścigania i służb wywiadowczych, a także ułatwienie współpracy między nimi”. Na to jednak nakłada się to o czym pisała w swojej książce „Wiek kapitalizmu inwigilacji” Shoshana Zuboff. Zakłada ona, iż „Kapitaliści nadzoru nie różnią się od innych kapitalistów w swoim żądaniu wolności od wszelkich ograniczeń. Kładą nacisk na <<wolność>>, swobodę wprowadzenia każdej nowej praktyki, jednocześnie agresywnie promując konieczność <<wolności od>> prawa i regulacji”. Pascual twierdzi jednakże, iż cały technonadzór ukształtował się przez ostatnie dziesięciolecia. Ogromne budżety dostają na to agencje wywiadowcze ale i prywatni dostawcy. Wymieniane są tutaj takie firmy jak Palantir, Anduril i GEO Group.
Nowe narzędzia Trumpa
Także administracja Trumpa posiada swoje nowe narzędzia, które pomagają w śledzeniu imigrantów. I tak Departament Bezpieczeństwa Krajowego używa Babel X, natomiast Immigration and Customs Enforcement używa SocialNet. To pozwala na agregowanie danych z 200 źródeł, w tym Facebooka, Twittera/X, Instagrama,LinkedIn czy aplikacji randkowych. A jako iż Stany Zjednoczone tradycyjnie należą do obozu akolitów syjonizmu, to śledzą także aktywność związaną z „antysemicką działalnością”. Wtedy tak jak na uczelniach, nie ma się litości dla tych, którzy domagają się „wolności dla Gazy” i odmawia się im azylu czy też obywatelstwa. To samo dzieje się w przypadku „antychrześcijańskich uprzedzeń”. Widocznie krytyka może się odbywać w ograniczonych ramach. To wyraźnie pokazuje, iż tego typu praktyki są antydemokratyczne, choć rzekomo panuje w tym kraju taki system rządów.
Handel wymienny
Thompson Reuters bądź Lexis Nexis którzy są brokerami danych „tworzą wyczerpujące profile milionów ludzi, wykorzystując do 10 000 typów danych o każdej osobie na podstawie jej śladu online. Obejmuje to ich imię i nazwisko, adres, poziom dochodów lub miejsce robienia zakupów, ulubione rodzaje zajęć rekreacyjnych, wiek, w którym ich przyjaciele zawarli związek małżeński, ich historię seksualną i profil emocjonalny — wszystkie te informacje są dostępne”. Pełne profilowanie dla państwowego panoptykonu może jednak także być użyteczne dla odchodzącego z Białego Domu Elona Muska. Szczególnie, iż profilowanie setek milionów obywateli odbywa się także w rządzie federalnym, przy pomocy projektu Trumpa oraz Muska który nazywa się Departamentem Efektywności Rządowej. Dane wykorzystuje Palantir, który buduje platformę deportacyjną. Dzięki temu analiza populacji docelowych pozwoli na indywidualny system śledzenia.
Rozległe oczy i uszy systemu
Nadzór i śledzenie obejmuje szerokie spektrum narzędzi, które mogą być wykorzystywane do tego aby wiedzieć wszystko o wszystkich. „Drony nadzorujące z rozpoznawaniem twarzy, zbieranie danych biometrycznych, czytniki tablic rejestracyjnych, wieże obserwacyjne wyposażone w kamery i czujniki o wysokiej rozdzielczości, narzędzia predykcyjnej policji i śledzenie lokalizacji” pobudzają wyobraźnię do tego stopnia, iż można stwierdzić brak tylko peryskopu mogącego wyrastać spod ziemi aby także można było także obserwować bez zgody sądu oraz samych zainteresowanych każdego, kto nie spodoba się systemowi. W Polsce podczas „pandemii” ćwiczono to obserwując na kamerach „nielegalne” skupiska ludzi, mające być powodem „przenoszenia na siebie” groźnego wirusa.
Przyspieszenie nadzoru
Wedle autora artykułu to właśnie Trump przyspieszył budowę całego systemu nadzoru. Okazuje się, iż w tej chwili jest „więcej wniosków o propozycje od tych agencji rządowych poszukujących firm, które mogą dostarczyć bardziej inwazyjne i zaawansowane narzędzia nadzoru, więc możemy się spodziewać, iż ten trend będzie się przez cały czas rozwijał”. Mówi się o tym, iż „Administracja Trumpa ceni bezpieczeństwo narodowe bardziej niż, a choćby kosztem, praw człowieka i prywatności. Członkowie jego administracji nie tylko nadzorują ludzi, ale choćby rozmawiali o zawieszeniu podstawowych zasad demokratycznych, takich jak habeas corpus ”. Nazywane jest to choćby „wyparowaniem praw człowieka”. A wniosek końcowy autora jest taki, iż przecież pretekst do śledzenia oraz nadzoru imigrantów może być dobry aby tego typu narzędzia wykorzystywać przeciwko każdemu.
Bartłomiej Doborzyński (Barometr Polski)