Mój najulubieńszy kinomaniak i publicysta kulturalny, Zygmunt Kałużyński, nazwał zbiór swoich esejów „Do czytania pod prysznicem”. Nieśmiało trawestując mistrza, zatytułowałem swój felieton, nawiązując do prysznica, czyli do czytania po powszechnym laniu wody – i raczej nie chodzi tu o znikający w pomrokach dziejów śmigus z dyngusem, ale o tradycyjne wyborcze lanie wody. Choć piszę to...
- Strona główna
- Wybory i nastroje
- Do czytania po wyborach
Powiązane
"Magda, o czym ty mówisz?". Zandberg starł się z Biejat
39 minut temu
Jest sądzony za zbrodnie przeciwko ludzkości, wygrał wybory
1 godzina temu
Polecane
Odporność organizmu a depresja
1 godzina temu