Czy drony przedłużą wojnę?

myslpolska.info 3 godzin temu

Ukraiński atak dronowy na rosyjskie lotnictwo strategiczne w głębi Rosji jest bez wątpienia ukraińskim sukcesem, choćby jeżeli rzeczywista liczba zniszczonych rosyjskich maszyn jest niższa od tej deklarowanej przez Ukrainę.

Atak potwierdza, iż operacje specjalne, podczas których niewielkie oddziały zadają przeciwnikowi dotkliwe straty mają się dobrze. Pokazuje również skalę zagrożenia jakie niosą ze sobą ataki dronowe. Bezkres, który stanowił istotny atut w trakcie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i pozwolił Związkowi Radzieckiemu odeprzeć Niemców, ma też niestety swoją negatywną stronę. Trudno zabezpieczyć granicę tak ogromnego państwa przed przeniknięciem dywersantów. Z drugiej strony i bez przenikania granicy Rosja ma w tej chwili na swoim terytorium kilka milionów Ukraińców, wśród których z pewnością ukraińskie służby specjalne mają swoich oddelegowanych ludzi. Ludzie ci tylko czekają na odpowiedni moment, żeby wziąć udział w jakiejś operacji lub po prostu zbierają informację czy prowadzą działania dywersyjne np. rozniecając pożary osłabiające zarówno struktury sił zbrojnych FR jaki i rosyjską gospodarkę.

Mnie jednak zastanawia skala rosyjskiego zaniechania w tej wojnie. Każda wojna przynosi zaskakujące rozwiązania, które trudno przewidzieć, to fakt, ale nie wyciąganie wniosków z oczywistych faktów godzi w dobro państwa. Rosja sprawia wrażanie państwa, które na niektórych odcinkach kompletnie nie wyciąga wniosków z tej wojny. Zaskakuje mnie, iż Rosja trzyma swoje najcenniejsze samoloty wojskowe pod gołym niebem zamiast w schronach. Jeszcze bardziej jednak zaskakuje brak systemów obrony przeciwlotniczej zabezpieczających lotniska, rafinerie, magazyny paliw czy składy amunicji. Pomijając zagrożenie ukraińskie, równie dobrze podobne ataki mogliby przeprowadzić terroryści, poraża więc skala rosyjskiej beztroski i lekceważenie przeciwnika.

Rosja jak widać nie jest w stanie zabezpieczyć nie tylko podrzędnych magazynów, ale również tych typów broni, które obok broni atomowej stanowią istotny element rosyjskiej przewagi wojskowej nad zdecydowaną większością państw świata. Słynny rosyjski system obrony przeciwlotniczej Pancyr, który radził sobie z ukraińskimi dronami w 2014 r. na Krymie, teraz praktycznie jest niewidoczny. Cześć zestawów, być może choćby 1/3, została zniszczona, a reszta nie radzi sobie z najnowszymi typami dronów, których do ataków na rosyjskie cele używają wojska ukraińskie. Poza tym jest ich zdecydowanie za mało, żeby tysiące punktów na mapie Rosji, które powinny zostać zaopatrzone w zestawy obrony przeciwlotniczej. jeżeli Rosja nie przełamie pozycji ukraińskich, to kolejne miesiące tej wojny zapowiadają się jako potężna wymiana ciosów pomiędzy obiema stronami konfliktu. Wojna dronowa może trwać miesiącami i a jej celem może być nie tyle przełamanie impasu na froncie, co osłabienie gospodarki oraz potencjału militarnego przeciwnika.

Dziś Rosja w jeden weekend wysyła na cele ukraińskie więcej dronów niż półtora roku temu wysyłała ich w ciągu całego miesiąca. Mówi się, iż moce produkcyjne Rosji (państwa, które według propagandy wykorzystuje elementy ukraińskich pralek z braku części) to w tej chwili choćby do tysiąca dronów dziennie. Każdy taki dron może praktycznie zniszczyć lub poważnie uszkodzić czołg.

Wojny dronowe to najistotniejsza zmiana w sposobie prowadzenia wojny praktycznie od czasów II wojny światowej. Przez trzy dekady liczniejsi i lepiej uzbrojeni Azerowie nie byli sobie w stanie poradzić z mniej licznymi, ale bardziej bitnymi Ormianami, którzy wykorzystując rzeźbę terenu i doskonałe usytuowanie własnych pozycji szachowali Azerów. Tak byłoby dalej, gdyby nie zmasowany atak Azerów na pozycje Ormian w 2022 r., teraz doskonale okopane czołgi stanowiska ormiańskiej artylerii były dziesiątkowane precyzyjnymi uderzeniami dronów. Bogatszy Azerbejdżan miał pieniądze na izraelskie drony, które dały Azerom realną przewagę. Od 2022 roku rośnie gwałtownie rola dronów w wojnie rosyjsko-ukraińskiej, z powodzeniem potrafią ich używać przeciwko Amerykanom członkowie ruchu Huti. Zadajmy sobie pytanie – czy nad Wisłą wyciągane są z tego adekwatne wnioski? Czy kupowany sprzęt jest tym, który wobec uderzeń z wykorzystaniem rojów dronów, sprawdzi się w konfrontacji z nimi?

Arkadiusz Miksa

Idź do oryginalnego materiału