Czarny scenariusz dla Polski jest już realizowany. "Rosja nas pokona, bo pokonaliśmy się sami"

9 godzin temu
Nielegalne bojówki Roberta Bąkiewicza na granicy to nie jest problem imigracji. To test. Kto dziś pozwala bojówkarzom Bąkiewicza patrolować granice, jutro pozwoli im patrolować ulice. A pojutrze... wybory.


To bardzo ważne, żeby zrozumieć, iż w tej chwili na naszych oczach rozgrywa się coś znacznie poważniejszego niż kolejny epizod z udziałem radykalnego prawicowca próbującego, jak wielu przed nim, zbudować swoją pozycję polityczną na ludzkim strachu.

Prawdziwe pytanie, które powinni sobie dziś postawić Polacy nie brzmi: "Czy Polska jest zabezpieczona przed migrantami?", tylko: "Czy Polska obroni się sama przed sobą? Przed wewnętrznymi destrukcyjnymi procesami, które toczą się tu od dawna, ale teraz nabrały ogromnego przyspieszenia i niszczycielskiej mocy".

Narodowo-prawicowa rewolucja urosła w siłę


Tak bardzo, iż nie potrzebuje już partii ani sejmu, żeby rządzić Polską. Najgorsze, iż jej paliwem nie jest "siła" fanatyków, bo każdy fanatyk, choć przemocowy jest w głębi duszy słaby i skrywa wątpliwości. Jej prawdziwym paliwem jest słabość i bezradność polityków, którzy powinni nas bronić. I o tę słabość ich oskarżam.

Dlaczego policja i prokuratura nie zastosowały wobec Bąkiewicza i jego bojówek przepisów prawa? Dlaczego nic nie zrobiły? Dlaczego rząd pozostaje bierny?

Wszyscy przecież rozumiemy – rozumie to PiS i rozumieją politycy KO, premier Tusk i minister Siemoniak, dziennikarze i społeczeństwo – iż bojówki wyjęte spod kontroli państwa to państwo bez prawa.

Kiedy na ulicach pojawiają się "nieformalne patrole obywatelskie" z własnym zapleczem medialnym, bronią już nie tylko symboliczną, ale i realną, z zapleczem (jak samochody, mundury, PR, retoryka walki, militarne rytuały i wsparcie najważniejszych prawicowych polityków) – to nie jest marginalny incydent. To alarm.

To oznaka końca monopolu państwa na przemoc. Czasów, kiedy tylko państwo mogło, w granicach prawa i uzasadnionych, służących dobru społecznemu przypadkach, stosować wobec obywateli przemoc bezpośrednią.

Tak więc całkowita bezkarność ludzi Bąkiewicza i brak jakiejkolwiek reakcji ze strony premiera, szefa MSW i prokuratora generalnego oznacza, iż na naszych oczach przestaje obowiązywać dawny porządek prawny.

Jesteśmy świadkami tworzenia się, przy całkowitej bierności rządzących nowego groźnego porządku równoległego.

Tak powstają autorytarne organizacje parapolityczne: najpierw "chronią", potem "edukują", a na końcu siłą i uznaniowo "egzekwują".

Ich legitymizacja nie pochodzi z Konstytucji i ustaw, ale z mitów: o upadku cywilizacji, zdradzie elit i potrzebie walki z wewnętrznym wrogiem, rzekomo gorszym niż zewnętrzny (np. Rosja).

Będzie nowy sojusz


A ponieważ idziemy prostą drogą do fuzji i najprawdopodobniej wspólnych rządów Konfederacji, PiS, Polski 2025 i PSL – już wiemy, iż będzie to sojusz, który zalegitymizuje brutalną przemoc wobec obywateli i będzie ich "dyscyplinował" zastraszając.

W ciekawym artykule z ostatniego numeru tygodnika "Polityka" o podobieństwach "Ruchu Obrony Granic" Bąkiewicza do MAGA i trumpizmu autor, Mateusz Mazzini stawia ciekawą tezę: te ruchy zachowują się, jakby szykowały się do kampanii wojennej, nie politycznej.

Jeśli PiS zawrze formalny lub nieformalny sojusz z Konfederacją i resztą "przystawek" to takie brutalne organizacje zyskają oficjalną ochronę prawną i polityczną, co w połączeniu z prezydenturą Karola Nawrockiego, który już patronuje powrotowi ludzi Macierewicza do BBN, daje obraz skrajnego zagrożenia wewnętrznego dla Polaków.

Mało tego, Bąkiewicz i jego naśladowcy zyskają nie tylko legitymizację, ale medialną glorię, chwałę. Będą traktowani jak bohaterzy, co całkowicie odwróci świat naszych wartości.

Zaczną działać nie na obrzeżach życia publicznego, ale w centrum. Nie będą już fanatykami, będą uznawanymi liderami i przywódcami.

Już dziś stawiam tezę, iż kolejne wybory odbędą się w atmosferze zastraszania i propagandy. I już dziś wiem, iż jako Polska zostaniemy sami, bo ani Zachód, ani USA (gdzie też rozpycha się autorytaryzm) nie będą ratować kraju, który sam schodzi z drogi demokracji.

Rosja nas pokona. Ale zawsze będę pamiętać, iż było to możliwe, bo najpierw pokonaliśmy się sami.

Idź do oryginalnego materiału