Cisza wyborcza. Ale nie w internecie i nie dla wszystkich!

3 godzin temu
Mimo trwającej ciszy wyborczej w trakcie I tury odbywających się w niedzielę wyborów prezydenckich w przestrzeni internetowej pojawiły się poważne oskarżenia o łamanie zakazu agitacji. Według analizy przeprowadzonej przez jednego z internautów (AntyAnty), w mediach społecznościowych wciąż emitowane są reklamy promujące kandydatów, Odpowiadać mają za to co najmniej dwa komitety wyborcze, a także jedna z partii politycznych i jedna z organizacji pozarządowych. Sytuacja wywołuje szerokie oburzenie i dyskusję na temat przestrzegania prawa wyborczego w erze cyfrowej.

Problem ten sygnalizowano już w sobotę. Pisał o tym portal Niezalezna.pl, który informował wówczas o podejrzeniach, iż jeden ze sztabów wyborczych nie wyłączył reklam promujących swojego kandydata w mediach społecznościowych. Szefowa tego sztabu odparła zarzuty, przedstawiając zrzuty ekranu z panelu reklamowego Google i twierdząc, iż reklamy zostały wstrzymane jeszcze w piątek po południu. Sugerowała, iż widoczne aktywności wynikają z opóźnień lub błędów w działaniu bibliotek Google, stanowczo zaprzeczając jakiemukolwiek naruszeniu ciszy wyborczej ze strony sztabu.

Z taką argumentacją nie zgodził się jednak były minister cyfryzacji, Janusz Cieszyński, który publicznie przekonywał, iż technicznie możliwe jest wyłączenie reklam choćby na
Idź do oryginalnego materiału