Kalifornia w ogniu protestów. Agencja AP udostępniła nagrania z Los Angeles i Paramount, gdzie doszło do starć protestujących z żołnierzami Gwardii Narodowej. Australijska reporterka Lauren Tomasi została trafiona dużą kulą gumową w nogę, co zarejestrował jej operator. Z ujęcia, które ukazało dramaturgię całego zdarzenia można odczuć, iż na ulicach Los Angeles zapanował chaos. Potężne protesty zaczęły się po tym, jak funkcjonariusze Urzędu Celno-Imigracyjnego (ICE) w biały dzień weszli do hurtowni i magazynu odzieży. Podczas "nalotu" aresztowano co najmniej 44 nielegalnych imigrantów. W odpowiedzi na te działania ludzie wyszli na ulice, a protesty przerodziły się w zamieszki. Donald Trump na wydarzenia zareagował błyskawicznie i wysłał bez zgodny gubernatora LA ok. 2 tys. żołnierzy na ulice. W niedzielę sytuacja eskalowała, co pokazały nagrania AP. W ruch poszły granaty hukowe, gaz łzawiący, gumowe pociski. Protestujący rzucali butelkami, kamieniami, niektórzy próbowali sforsować barierki. Krzyki mieszały się z syrenami, a ulice rozświetlały niebiesko-czerwone światła policyjne. Zatrzymano kilkadziesiąt osób. Gubernator Kalifornii, Gavin Newsom, nazwał działania Trumpa "dyktatorskimi" i zapowiedział pozwy. Burmistrz Los Angeles mówi wprost: "prezydent dolał benzyny do ognia".