W Strefie Gazy w ciągu ostatniego tygodnia z niedożywienia zmarło 79 osób. USA i Wielka Brytania ogłaszają wspólną inicjatywę centrów żywnościowych dla Palestyńczyków. Czy okaże się ona odpowiedzią wystarczającą na porażkę dotychczasowych form pomocy humanitarnej?
Prezydent USA Donald Trump oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer ogłosili wczoraj (28 lipca) wspólny plan utworzenia centrów żywnościowych. Decyzja została ogłoszona w obliczu narastającego globalnego oburzenia wobec katastrofalnej sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy. Inicjatywa sygnalizuje zmianę tonu Waszyngtonu, dotąd niechętnego otwartemu krytykowaniu działań Izraela.
Głód w Gazie. „Kryzysowi można było zapobiec”
Według Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) 470 tys. ludzi w Strefie Gazy cierpi głód – to 22 proc. populacji.
W ciągu ostatniego tygodnia z niedożywienia zmarło 79 osób, zwiększając łączną liczbę zgonów głodowych do 147 od początku wojny, jak podaje Ministerstwo Zdrowia Strefy Gazy. Czternaście z tych osób zmarło w ostatnich 24 godzinach, a 88 z nich to dzieci.
Ponad sto organizacji humanitarnych, a wśród nich Amnesty International czy Caritas, podpisało 22 lipca wspólne oświadczenie, zawiadamiając o klęsce głodu i domagając się wpuszczenia niezbędnej pomocy.
„Kryzysowi można było całkowicie zapobiec. Celowe blokowanie i opóźnianie pomocy żywnościowej, zdrowotnej i humanitarnej na dużą skalę kosztowało wiele istnień ludzkich”, informuje na swojej stronie Światowa Organizacja Zdrowia.
Starmer: „To absolutna katastrofa”
– To kryzys humanitarny. To absolutna katastrofa – tak sytuację w Strefie Gazy określił brytyjski premier. Wskazał również na presję ze strony opinii publicznej. – Ludzie w Wielkiej Brytanii są oburzeni (…). Musimy doprowadzić do zawieszenia broni.
– To prawdziwy głód, widzę to, nie da się tego udawać – powiedział Trump, odnosząc się do zdjęć zagłodzonych palestyńskich dzieci. Jak przyznał po spotkaniu ze Starmerem w Turnberry w Szkocji, te obrazy „poruszyły go głęboko”.
Jeszcze w lutym tego roku Trump roztaczał wizję „bliskowschodniej riwiery” w miejscu Strefy Gazy. – USA przejmie Strefę Gazy i zrobimy z nią robotę… Zrównamy zniszczone budynki z ziemią i doprowadzimy do rozwoju gospodarczego – zapowiadał prezydent USA.
ONZ otwarcie krytykuje: Niebezpieczne standardy
Jak zaznaczył premier Wielkiej Brytanii, dotychczasowe działania, łącznie z dostarczaniem żywności dzięki zrzutów samolotowych, są niewystarczające. W ostatnich miesiącach pomoc humanitarna do Gazy była dostarczana nieregularnie i często z tragicznymi skutkami.
– Zamierzamy utworzyć cztery centra (…) do których ludzie będą mogli wchodzić bez żadnych barier czy ogrodzeń – powiedział Trump podczas rozmowy ze Starmerem.
Sytuacja Palestyńczyków dramatycznie pogorszyła się na początku marca, kiedy Izrael nałożył całkowitą blokadę na Strefę Gazy. Od tamtej pory głównym dostarczycielem jedzenia jest kontrowersyjne Gaza Humanitarian Foundation (GHF).
Jak podaje Reuters, organizacja ta wykorzystuje prywatne amerykańskie firmy ochroniarskie i logistyczne przy dostawach do Strefy Gazy, w dużej mierze omijając system kierowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych. ONZ nazwała model działania GHF niebezpiecznym i naruszającym standardy bezstronności humanitarnej.
Problem głodu wiąże się jednak nie tylko z rzadkimi i krótkimi dostawami jedzenia, ale i atakami na osoby zbierające się wokół punktów pomocowych.
– Na dzień 21 lipca odnotowaliśmy 1054 osoby zabite w Gazie podczas prób zdobycia jedzenia; 766 z nich zginęło w pobliżu punktów prowadzonych przez GHF, a 288 w pobliżu konwojów z pomocą humanitarną organizowanych przez ONZ i inne organizacje humanitarne – powiedział w zeszłym tygodniu agencji AFP rzecznik Biura Praw Człowieka ONZ (OCHA), Thameen Al-Kheetan, zaznaczając, iż ofiary zostały „zabite przez izraelskie wojsko”.
Netanjahu: „Nie ma głodu w Gazie”
– Nie ma polityki głodzenia w Gazie i nie ma głodu w Gazie – przekonywał premier Izraela Binjamin Netanjahu na konferencji w Jerozolimie 27 lipca. Dodał, iż umożliwił wpuszczenie pomocy „w ilości zgodnej z międzynarodowym prawem”.
Podczas spotkania w Szkocji prezydent USA stwierdził, iż nie jest „szczególnie przekonany” do zapewnień Netanjahu. Trump, który jeszcze kilka miesięcy temu unikał krytyki Izraela, dziś mówi o „dużej odpowiedzialności” tego kraju za ograniczanie pomocy. Jednocześnie zaznacza, iż Izrael działa pod presją kwestii zakładników Hamasu.
Wspólną inicjatywę Trumpa i Starmera można interpretować jako odpowiedź na lawinę krytyki za brak reakcji na działania Izraela blokujące dostarczenie pomocy osobom głodującym w Strefie Gazy.
Sygnatariusze z ponad 20 państw – w tym Kanada, Niemcy, Francja, a także Polska – w ostatnich tygodniach potępili „nieludzkie warunki życia” w Gazie i „celowe utrudnianie dostępu do pomocy”.
Kto będzie odpowiedzialny za pomoc w Gazie?
Choć Trump i Starmer ogłosili inicjatywę centrów żywnościowych, brakuje jeszcze konkretnych ustaleń. Nie wiadomo, kto miałby odpowiadać za bezpieczeństwo personelu i dostaw, oraz czy – i w jakim zakresie – zostanie w nią włączona kontrowersyjna GHF, prowadzona przez byłego oficera CIA i uzbrojonych weteranów amerykańskiej armii.
Trump zapowiedział, iż USA przekaże na centra „znaczące środki finansowe”, a Starmer potwierdził, iż Wielka Brytania „zwiększy pomoc”. Do inicjatywy mają dołączyć także inne państwa europejskie.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraziła swój sprzeciw dla sytuacji w Gazie w zeszłym tygodniu na platformie X, „obrazy ze Strefy Gazy są nie do zniesienia. UE ponawia apel o swobodny, bezpieczny i szybki przepływ pomocy humanitarnej”.
Politycy chcieli inaczej
Hussein Baoumi, zastępca dyrektora regionalnego ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej w Amnesty International, stwierdził jednak, iż oświadczenia Von der Leyen są „mocno spóźnione, a w obliczu ludobójstwa i głodu – niewystarczające”.
„To ewidentna katastrofa, która rozgrywa się na naszych oczach”, powiedział Ross Smith, dyrektor ds. sytuacji kryzysowych Światowego Programu Żywnościowego ONZ (WFP). „To nie jest ostrzeżenie, to wezwanie do działania”, dodaje.
David Miliband, prezes Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego (ICR), ostrzega, iż czekanie na oficjalne ogłoszenie klęski głodu grozi powtórzeniem tragedii z przeszłości.
„Kiedy w 2011 roku ogłoszono klęskę głodu w Somalii, 250 tys. ludzi – z czego połowę stanowiły dzieci poniżej piątego roku życia – już nie żyło”, stwierdził.
„Kiedy klęska głodu zostanie ogłoszona (w Gazie – red.), będzie już za późno”, podkreślił..