Były szef MSZ Jacek Czaputowicz przypuszcza, iż Donald Trump nie zaprosił Karola Nawrockiego, bo ten mu… w jakiś sposób podpadł. Na te słowa alergicznie zareagował rzecznik prezydenta. Persona non grata? Od kilku dni przez polskie media przewija się narracja zdominowana przez znaki zapytania, dlaczego Karola Nawrockiego zabrakło na poniedziałkowym spotkaniu Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem oraz innymi przedstawicielami europejskich państw. Otoczenie prezydenta RP przedstawiło oficjalny komunikat w tej sprawie, ale mało kto kupił tłumaczenia, iż „to wina Tuska”. Dość ciekawą argumentację przedstawił były minister spraw zagranicznych z czasów rządów PiS – Jacek Czaputowicz – który podczas swojej wizyty w programie „Newsroom” stwierdził, iż Nawrocki mógł się narazić Trumpowi. – Moim zdaniem musiało podczas tych spotkań zajść coś niedobrego, iż prezydent Donald Trump uznał, iż nie można zaprosić, czy nie warto zapraszać prezydenta Nawrockiego. Wydaje mi się, iż pewien język, który stosuje prezydent Nawrocki i jego otoczenie, nie jest kompatybilny z językiem dyplomatycznym – powiedział były szef MSZ. Jak dodał, domyśla się, iż kolejnym powodem mogło być to, iż Polska nie chce wysyłać swoich żołnierzy do Ukrainy. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź ze strony Pałacu Prezydenckiego. Rzecznik prasowy Nawrockiego – Rafał Leśkiewicz – od razu przeszedł do ataku. –