Podczas październikowej sesji Rady Miasta Bochnia ponownie dyskutowano o problemie dzików pojawiających się w różnych częściach miasta – m.in. przy ulicy Karosek, na „kolejce”, Łychowie czy Kolanowie.
Przypomnijmy: problemem dzików pojawiających się w rejonie ulicy Karosek i tzw. „kolejki” zajęli się niedawno radni Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Rady Miasta Bochnia. Trafiło do nich pismo od mieszkanki, która zaapelowała o zajęcie się sprawą. Radni wystosowali wówczas wniosek, w którym zobowiązali burmistrz do podjęcia działań zmierzających do odłowienia dzików z tego terenu. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Burmistrz: dziki i bobry coraz większym zagrożeniem
Temat podczas sesji wywołał radny Marek Bryg, pytając burmistrz Magdalenę Łacną o działania w tej sprawie.
Burmistrz przyznała, iż dziki stają się coraz większym zagrożeniem dla mieszkańców. – Rzeczywiście mamy bardzo duży problem związany nie tylko z dzikami, ale też z bobrami, które budują tamy i mamy później zalewane drogi, to jest niszczone – stwierdziła Magdalena Łacna.
Wniosek do starosty
Następnie burmistrz poinformowała, iż zwróciła się do starosty bocheńskiego o zgodę na odłów zwierząt oraz wsparcie i pomoc.
– Mamy kilka watah na terenie naszego miasta i dzisiaj to już nie tylko niszczą, ale tak naprawdę zagrażają mieszkańcom. 27 sztuk jednej watahy podchodzi pod dom mieszkańca – widziałam filmik – one się już dzisiaj niczego nie boją. Nie rozumiem stanowiska pana starosty, który nam odpowiada, iż nie jest w stanie nam w tym pomóc – mówiła Magdalena Łacna, dodając, iż podobne zgody w innych powiatach, np. brzeskim, są wydawane regularnie.
– Nie mogę nic innego zrobić, jak tylko zwracać się do pana starosty o wsparcie i pomoc naszych mieszkańców właśnie w tym, żeby nam pomógł te dziki, które u nas są na terenie naszego miasta, zredukować – podkreśliła burmistrz Magdalena Łacna.
Odpowiedź starosty
Podczas sesji burmistrz odczytała pismo starosty bocheńskiego, w którym wyjaśniono, iż zgodnie z przepisami odłów lub odstrzał redukcyjny może być stosowany jedynie w wyjątkowych przypadkach, gdy zwierzyna zagraża funkcjonowaniu obiektów użyteczności publicznej i produkcyjnych. W piśmie zaznaczono, iż odstrzał w granicach miasta jest niebezpieczny.
– Mając na względzie bezpieczeństwo mieszkańców po złożeniu stosownego wniosku przez burmistrza miasta Bochnia, starosta w porozumieniu z Polskim Związkiem Łowieckim może przychylić się jedynie do wydania decyzji o odłowie dzików w formie pułapek żywołownych na dziką zwierzynę wraz z ich humanitarnym uśmierceniem ze względu na potencjalne zagrożenie zakażeniem ASF, na koszt wnioskodawcy tj. Gminy Miasta Bochnia – czytała Magdalena Łacna.
Spór o koszty i kompetencje
Burmistrz Łacna mówiła, iż problemem pozostaje brak możliwości prawnych i budżetowych finansowania takiej operacji przez miasto. – Nie wiem na jaką kwotę życie i zdrowie naszych mieszkańców wycenia pan starosta. Gdybym mogła zapłacić za to i gdybym mogła odłowić te zwierzęta, to już dawno byśmy to zrobili, nie prosząc tyle razy – stwierdziła Magdalena Łacna.
Radny Patryk Salamon z kolei przekonywał, iż burmistrz otrzymała już w piśmie od starosty wskazówki jak rozwiązać problem i apelował o współpracę zamiast wzajemnych oskarżeń.
– Każdego roku kilkanaście, kilkadziesiąt osób doznaje postrzelenia na polowaniach albo ginie z rąk myśliwych. To są fakty. Więc strzelanie w bliskim sąsiedztwie domostw, mieszkańców, tworzenie stref, a potem i tak może dojść do rykoszetowania pocisków. Nie wiem czy odważyłbym się na wydanie takiej decyzji w sytuacji, kiedy może dojść do nieprzewidzianych skutków i może dojść do wypadku. Państwo dostali – jak pani tutaj przeczytała – rozwiązanie tego problemu i teraz tylko od państwa zależy, czy państwo chcą z tego rozwiązania skorzystać – powiedział Patryk Salamon.
– Nie wiem czy pan rozumie: nie mam paragrafu, z którego mogłabym zapłacić za odłów tych zwierząt. To jest zadanie starosty – tłumaczyła Magdalena Łacna.
– Dostała pani teraz informację, a to, iż ma pani problem z płatnością to niestety… jakoś inne gminy tego problemu nie mają – ripostował Patryk Salamon.
– Panie Patryku, nie rozumiem tego co pan mówi… – odparła burmistrz Magdalena Łacna.

3 godzin temu












