To sprawa, w której liczy się czas, konkret i decyzja – a mieszkańcy regionów przygranicznych czekają na rozwiązania, które realnie mogą wpłynąć na ich bezpieczeństwo.
Oczekiwanie na finał
W ostatnich miesiącach sprawę ponownie podnieśli parlamentarzyści, w tym posłowie z naszego regionu Sylwia Bielawska i Marek Chmielewski. Zwrócili się do ministra zdrowia, podkreślając, iż od wielu miesięcy monitorują działania dotyczące przygotowania i podpisania polsko-czeskiej umowy o współpracy transgranicznej w ratownictwie medycznym.
Wskazali, iż zakończenie tego procesu ma ogromne znaczenie.
- Zakończenie tego procesu ma najważniejsze znaczenie dla bezpieczeństwa mieszkańców regionów przygranicznych oraz dla rozwoju stabilnych mechanizmów współdziałania w obszarze ochrony zdrowia – podkreślają.
Jednocześnie zwrócili uwagę, iż proces ten wciąż nie został sfinalizowany, a jego dalszy przebieg nie został wytyczony ani oficjalnie zakomunikowany.
Parlamentarzyści przypomnieli, iż w sytuacjach zagrożenia liczą się minuty, a możliwość wysłania najbliższego zespołu ratownictwa – niezależnie od granicy państwowej – może być decydująca. W ich słowach wybrzmiewa istota problemu.
- W sytuacjach zagrożenia życia, gdy o skuteczności działań decydują minuty, możliwość zadysponowania najbliższego dostępnego zespołu ratownictwa medycznego, niezależnie od granicy państwowej, stanowi niezbędny element sprawnego i skutecznego systemu pomocy – zaznaczają.
Posłowie podkreślili, iż umowa ma fundamentalne znaczenie dla województw dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego i małopolskiego oraz sąsiednich regionów Republiki Czeskiej. Przypomnieli także, iż choć prace robocze zostały zakończone, nie uruchomiono dotąd procedury formalnych konsultacji międzyresortowych i przez cały czas nie wiadomo, kiedy dokument trafi do podpisu i wejdzie w życie.
- Podpisanie tej umowy będzie realnym krokiem w kierunku pogłębienia współpracy transgranicznej i wzmocnienia systemu ratownictwa medycznego w całym pasie przygranicznym, co bezpośrednio przełoży się na bezpieczeństwo obywateli – napisali parlamentarzyści.
To głos, który ma przypomnieć, iż za procedurami i przepisami stoją konkretne ludzkie historie i przyszłe interwencje, w których czas reakcji może być kluczowy.
Głos Ministerstwa Zdrowia
W odpowiedzi Katarzyna Kacperczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia wskazała konkretną datę i zapewniła, iż prace formalnie trwają. Jak poinformowała, pismem z dnia 18 września br. Minister Zdrowia przesłał projekt umowy (...) do konsultacji międzyresortowych. Podkreśliła także, iż formalnie konsultacje międzyresortowe rozpoczęły się ww. pismem z dnia 18 września br. To oznacza, iż etap analiz i opiniowania jest już w toku.
W swojej odpowiedzi odniosła się również do wcześniejszych przerw we współpracy, wyjaśniając, iż prace nad polsko-czeską umową ramową zostały wznowione w 2023 r. po kilkuletniej przerwie spowodowanej m.in. pandemią COVID-19, a następnie kryzysem związanym z wojną na Ukrainie.
Dodała, iż konieczne było dostosowanie jej do zmian prawnoekonomicznych, jakie zaszły w tym czasie.
- Oba resorty pozostają ze sobą w stałym kontakcie w celu prowadzenia prac nad umową oraz dialogu dotyczącego wypracowania efektywnych rozwiązań – podkreśliła wiceminister.
Wskazała też kwestie wymagające wyjaśnienia, takie jak "różnice w funkcjonowaniu systemów opieki zdrowotnej.
- Sposób ujęcia w umowie ponoszenia kosztów realizacji działań zespołów ratunkowych oraz użycie pogotowia lotniczego w działaniach ratowniczych – wyjaśnia.
To pokazuje, iż dokument dotyka tematów złożonych, wymagających uzgodnień nie tylko politycznych, ale i operacyjnych.
Decydujący etap jednak wciąż przed stronami. Jak zaznaczyła przedstawicielka resortu, termin podpisania umowy będzie zależał w dużej mierze od ewentualnych dalszych uwag zgłaszanych przez stronę czeską. Jednocześnie zwróciła uwagę, iż w projekcie znajduje się zapis, iż w celu wdrożenia umowy ramowej zawierane będą porozumienia o współpracy transgranicznej. To sugeruje, iż po podpisaniu dokumentu konieczne będzie jeszcze doprecyzowanie zasad na poziomie regionalnym.
Cała sprawa pokazuje, jak ważna i jednocześnie wymagająca jest kooperacja na styku granic. To proces, w którym oczekiwanie miesza się z nadzieją, a deklaracje – z potrzebą konkretu. Mieszkańcy regionów przygranicznych czekają nie na polityczne gesty, ale na realne poczucie bezpieczeństwa. A to może przynieść tylko decyzja, która przełoży się na działanie. W sytuacjach, gdy liczy się każda minuta, umowa może okazać się czymś więcej niż dokumentem – może stać się ratunkiem.













