Amerykańskie bomby zmiotą reżim w Iranie? "Nadszedł czas"

4 godzin temu
W nocy USA zaatakowały irańskie obiekty nuklearne. Czy po izraelskich i amerykańskich atakach możliwa jest zmiana władzy w Iranie? Opozycja jest podzielona i raczej nie ma spójnej wizji dla kraju – piszą Shabnam von Hein i Monika Stefanek w "Deutsche Welle".


Amerykańska armia zaatakowała w nocy trzy irańskie obiekty nuklearne. Według prezydenta USA Donalda Trumpa zostały one całkowicie zniszczone. Trump zagroził dalszymi atakami, jeżeli Teheran nie będzie gotowy do zawarcia pokoju.

Irański minister spraw zagranicznych Abbas Araghchi zareagował ostrymi słowami na ataki USA. Jego kraj zastrzega sobie wszelkie możliwości samoobrony, wyjaśnił Araghchi na portalu X. Amerykańskie ataki nazwał "oburzającymi".

Jeszcze 18 czerwca najwyższy przywódca Islamskiej Republiki Iranu Ali Chamenei, powiedział po izraelskich atakach, iż "Iran nie podda się i będzie przez cały czas się bronił". Tymi słowami Chamenei, zwrócił się do opinii publicznej w przemówieniu telewizyjnym. Nie jest jasne, gdzie dokładnie się znajduje.

Od 13 czerwca Izrael bombarduje obiekty wojskowe i nuklearne w Iranie. Ataki mają na celu powstrzymanie Teheranu przed opracowaniem bomby atomowej. Iran odpowiedział atakami rakietowymi i dronami na terytorium Izraela. Wśród irańskiej ludności krążą w tej chwili pogłoski, iż Chamenei – a także wysocy rangą urzędnicy Gwardii Rewolucyjnej – również mogą być celem izraelskich ataków.

Atak USA na Iran. Szansa na zmianę?


Dla wielu na pierwszy plan wysuwa się teraz jedno pytanie: jak reżim, który nie jest w stanie chronić choćby własnych najwyższych urzędników, może twierdzić, iż chroni integralność terytorialną kraju? Dla irańskiego eksperta Majida Golpoura, który żyje na emigracji, odpowiedź jest jasna: "W przeciwieństwie do wszystkich twierdzeń dotyczących obrony przeciwrakietowej lub ochrony przywódców, absolutny brak skuteczności tego reżimu został właśnie uwidoczniony" – napisał zapytany przez DW.

Według socjologa Golpoura to, czy trwające ataki mogą zwiastować upadek reżimu, zależy jednak przede wszystkim od tego, czy istnieje wiarygodna alternatywa polityczna. "Nadszedł czas, aby krajowe siły polityczne przedstawiły wspólną kartę – zarówno przeciwko rządzącemu systemowi, jak i zagrożeniom zewnętrznym. Jak dotąd brakuje jednak konkretnych planów, koalicji i realnych struktur w ramach opozycji".

Jaka jest alternatywa?


Irańska opozycja za granicą jest podzielona. Część diaspory postrzega Rezę Pahlawiego, najstarszego syna szacha Mohammada Rezy Pahlawiego, który został obalony w 1979 r., jako możliwą postać przejściową lub symbol jedności narodowej. Od czasu rewolucji islamskiej żyje on na wygnaniu – głównie w USA – i działa jako postać opozycyjna wobec Republiki Islamskiej. Nie posiada jednak żadnej organizacji politycznej w kraju.

Głosy opozycji są systematycznie tłumione w Iranie od dziesięcioleci. Każdy, kto wydaje się być w stanie zmobilizować ludzi, jest dyskredytowany, inwigilowany, aresztowany i często skazywany na długie wyroki więzienia.

Niemniej jednak politolog Shukriya Bradost, badacz w Instytucie Bliskowschodnim, dostrzega pewną szansę. jeżeli reżim zostanie poważnie osłabiony, może powstać polityczna próżnia. Byłaby to okazja dla grup opozycyjnych do zorganizowania protestów i strajków oraz zainicjowania fundamentalnych zmian.

Patriotyczne przywiązanie do kraju


Decydującym czynnikiem w tym scenariuszu jest patriotyczne przywiązanie wielu Irańczyków do ich kraju, co może być na rękę w tej chwili rządzącym. Uczucie to pomogło już reżimowi ustabilizować się po rewolucji 1979 roku. Kiedy Irak pod przywództwem Saddama Husajna zaatakował Iran jesienią 1980 roku, ludność zjednoczyła się za krajem. Później nastąpiła ośmioletnia wojna, w której po stronie irańskiej zginęło choćby milion osób.

Trudno pojąć, co wielu ludzi w Iranie odczuwa w tej chwili poza strachem i złością z powodu eskalacji konfliktu, na który nie mają żadnego wpływu. Chociaż w kraju pojawiają się liczne głosy krytyczne wobec reżimu, wiele z nich odrzuca zalecenia z wygnania.

Zachód wydaje się być podzielony w kwestii polityki wobec Iranu. Pomimo ostrej retoryki wobec Teheranu, brakuje spójnej strategii ewentualnej zmiany reżimu.

Idź do oryginalnego materiału