Alarm na rynkach! Groźby Trumpa i ataki na Iran znów windują ceny ropy

5 godzin temu

Ceny ropy znowu rosną. Napięcie wokół Iranu odbija się na portfelach kierowców, ponadto nowe groźby z Waszyngtonu i nowe ataki windują ceny, a rynki reagują natychmiast. Po serii stanowczych deklaracji ze strony Donalda Trumpa i weekendowych uderzeń amerykańskich sił na irańskie obiekty nuklearne, ceny ropy poszybowały w górę.

Fot. Pixabay

Na giełdach notowano wzrosty choćby o 5 dolarów na baryłce. Brent osiągnął najwyższy poziom od miesięcy.

Dla rynków nie była to tylko reakcja na jedno wydarzenie. To sygnał, iż każda eskalacja wokół Iranu natychmiast uruchamia efekt domina – najpierw skok „premii za ryzyko”, potem wzrost cen, a na końcu niepewność inwestorów. Obecna sytuacja pokazuje, jak kruchy stał się globalny system energetyczny.

Hormuz jako punkt zapalny

Eksperci z branży energetycznej od dawna przestrzegają: jeżeli Iran zdecyduje się na zablokowanie cieśniny Hormuz, światowy rynek ropy czeka bezprecedensowy szok. Tą drogą transportuje się około 20 procent globalnego eksportu surowca. choćby częściowe utrudnienie tego ruchu oznacza problemy z zaopatrzeniem, wzrost kosztów transportu i natychmiastowe podwyżki cen paliw.

W ostatnich dniach spekulacje o możliwej blokadzie zyskały na intensywności. Irańskie władze oficjalnie tego nie potwierdzają, ale manewry wojskowe i przemówienia przedstawicieli rządu wyraźnie podgrzewają atmosferę. Rynki finansowe nie czekają na formalne decyzje – już sama groźba wystarczy, by ceny rosły.

Inflacja znów przyspiesza

Wzrost cen ropy to nie tylko problem dla importerów surowca. Efekt przenosi się na cały łańcuch gospodarczy. Droższe paliwo oznacza wyższe koszty produkcji i transportu. W efekcie rosną ceny żywności, usług i podstawowych dóbr konsumpcyjnych. To z kolei podtrzymuje presję inflacyjną – nie tylko w Stanach Zjednoczonych czy krajach europejskich, ale także w gospodarkach rozwijających się, które są szczególnie wrażliwe na skoki cen surowców.

Dla wielu konsumentów oznacza to powrót niechcianych wspomnień z ostatnich lat: wysokie rachunki na stacjach paliw, wzrost cen biletów, a także ograniczenie inwestycji firm w warunkach rosnących kosztów.

Polityka kontra gospodarka

Twardy kurs wobec Iranu ma wymiar polityczny, ale jego skutki odczuwają zwykli obywatele na całym świecie. Rynki próbują odczytać intencje prezydenta Trumpa, ale sygnały płynące z Białego Domu są mieszane. Jednego dnia mowa o kolejnych sankcjach i operacjach wojskowych, drugiego – o możliwości porozumienia.

To wahanie pogłębia nerwowość na giełdach. Inwestorzy zmieniają strategie z dnia na dzień, a spekulacyjne kapitały potęgują wahania cen. Dla sektora energetycznego to krótkoterminowy impuls, dla gospodarki – długoterminowe ryzyko.

Czy świat czeka nowy kryzys paliwowy?

Obecna sytuacja nie przypomina jeszcze w pełni kryzysu energetycznego, ale mechanizmy są podobne. Napięcia geopolityczne wpływają bezpośrednio na ceny i destabilizują rynki. jeżeli konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Iranem nabierze rozpędu, skutki będą odczuwalne globalnie – nie tylko na stacjach paliw, ale też w bilansach handlowych, kondycji firm i polityce banków centralnych.

Z każdym dniem rośnie ryzyko, iż granica między retoryką a działaniami wojennymi zostanie przekroczona. A wtedy nie tylko ceny ropy wymkną się spod kontroli. Obecny kryzys pokazuje, iż choćby niewielki punkt zapalny – taki jak cieśnina Hormuz – może uruchomić procesy, które trudno będzie zatrzymać.

Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału