Afgańczycy nielegalnie przekroczyli polsko-białoruską granicę. Sąd przyznał im odszkodowanie

5 godzin temu
Afgańczycy nielegalnie przekroczyli polsko-białoruską granicę w 2021 roku, a teraz zapadł nieprawomocny wyrok w tej sprawie. Zgodnie z nim imigranci mogą liczyć na odszkodowanie za zdaniem sądu "niezasadne i nieprawidłowe" czynności Straży Granicznej.
Afgańczycy mogą dostać odszkodowanie po nielegalnym przekroczeniu granicy
Sąd Okręgowy w Białymstoku przyznał zadośćuczynienie w wysokości po 5 tys. zł Afgańczykom, którzy mieli zostać zatrzymani po nielegalnym przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej - podała PAP. Prokuratura domagała się zasądzenia niższego odszkodowania, pełnomocnik Straży Granicznej oddalenia wniosku, ponieważ twierdził, iż do zatrzymania nie doszło, a cudzoziemcy wnioskowali po 80 tys. zł dla wszystkich z nich. Sąd zaznaczył jednak, iż przy szacowaniu kwoty należy wziąć pod uwagę czynniki takie jak między innymi zamożność mieszkańców i wartość pieniądza. Wyrok jest nieprawomocny.


REKLAMA


Straż Graniczna pod lupą sądu
Sprawa sięga sierpnia 2021 roku, kiedy trzech obywateli Afganistanu nielegalnie dostało się do Polski, a następnie natknęli się na Straż Graniczną, którą poprosili o przyznanie im statusu uchodźcy. Według doniesień "Gazety Wyborczej" zostali oni wówczas przewiezieni do posterunku SG w Narewce. - Fakt, iż wnioskodawcy byli zatrzymani, nie podlega żadnej dyskusji. Pracownicy Straży Granicznej w Narewce nie przeczyli temu, iż wnioskodawcy przebywali w ich placówce, byli zatrzymani - mówiła sędzia Anna Wiesława Hordyńska, cytowana przez PAP. Dodatkowo zdaniem sądu czynności przeprowadzone przez Straż Graniczną były "niezasadne i nieprawidłowe".


Zobacz wideo Niebezpiecznie na granicy z Białorusią. Imigranci próbowali przedostać się do Polski


Imigranci "błąkali się po puszczy"
Polska Agencja Prasowa przekazała, iż funkcjonariusze odwieźli cudzoziemców do granicy. "Gazeta Wyborcza" sprecyzowała jednak, iż były to bagna rezerwatu Puszczy Białowieskiej. "Błąkali się po puszczy w deszczu i przy temperaturze poniżej 10 stopni, musieli uciekać przed dzikimi zwierzętami. Nie mieli jedzenia ani wody" - napisali dziennikarze. Ostatecznie nie opuścili oni jednak Polski, ponieważ w sprawie zainterweniowali aktywiści. Mężczyźni trafili więc do ośrodka dla cudzoziemców. Według doniesień PAP w tej chwili mieszkają w Niemczech i Wielkiej Brytanii.


Ataki na polsko-białoruskiej granicy
W ostatnim czasie dochodzi do prób forsowania polsko-białoruskiej granicy oraz ataków na polskich funkcjonariuszy SG. "16 lipca na granicy z Białorusią migranci kilkukrotnie próbowali forsować polską granicę. Agresywne osoby znajdujące się za techniczną barierą kamieniami szklanymi butelkami wypełnionymi piaskiem zaatakowały polskie patrole" - poinformowała Straż Graniczna. Łącznie odnotowano tego dnia 110 prób przedostania się na terytorium Polski. "Wobec 8 osób prowadzone są czynności w celu ich ujęcia" - poinformowała SG. We wtorek 16 lipca po godzinie 22:00 niedaleko Czeremchy funkcjonariusze zostali obrzuceni kamieniami oraz koktajlem Mołotowa. Służby zatrzymały łącznie 10 cudzoziemców, wśród których 5 pochodziło z Afganistanu, a 5 z Erytrei. Do sprawy odniósł się szef MON. "Każdy taki atak to atak na państwo polskie. Dlatego zmieniliśmy prawo - żołnierze mają dziś jasne zasady użycia broni i pełną ochronę prawną. Nie mogą się bać zdecydowanie reagować, gdy bronią Polski. Dziękujemy za Waszą służbę!" - napisał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Więcej informacji na temat granicy polsko-białoruskiej znajduje się w artykule: "Media: Na granicy polsko-białoruskiej żołnierz otworzył ogień i bił migranta kolbą. Wojsko reaguje".


Źródła:PAP, Gazeta Wyborcza, Jacek Dobrzyński (X), Władysław Kosiniak-Kamysz (X), Straż Graniczna
Idź do oryginalnego materiału