Niemiecki wywiad uznał Alternatywę dla Niemiec, która w ostatnich wyborach do Bundestagu zajęła drugie miejsce, za ugrupowanie skrajnie prawicowe. Może to doprowadzić do całkowitego zakazu działalności partii.
Wywiad poinformował, iż jego trwające miesiącami śledztwo potwierdziło podejrzenia, iż AfD podważa podstawowy porządek demokratyczny panujący w Niemczech.
Eksperci umieszczają ten ruch w kontekście zakazania przez francuski sąd Marine Le Pen możliwości kandydowania na prezydenta w 2027 roku oraz unieważnienia wyborów prezydenckich w Rumunii po zwycięstwie skrajnie prawicowego kandydata Călina Georgescu.
Może to podsycić w całej Europie teorie spiskowe, według których establishment polityczny zrobi wszystko, by nie dopuścić skrajnej prawicy do władzy.
W Niemczech, gdzie obowiązują szczególnie surowe przepisy dotyczące zakazu działalności partii politycznych, decyzja Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (Verfassungsschutz) jest ważnym przełomem.
Dotąd jedynie regionalne struktury AfD w landach wschodnich – Turyngii, Saksonii i Saksonii-Anhalcie – zostały przez władze zakwalifikowane jako „grupy skrajnie prawicowe”, co jest formalnym warunkiem rozpoczęcia procedury delegalizacji.
W skali całego kraju AfD, założona w 2012 roku jako partia sprzeciwiająca się pomocy finansowej dla zadłużonych państw strefy euro, a później przekształcona w ugrupowanie antyimigracyjne, była dotąd klasyfikowana jako „podejrzana o skrajnie prawicowy ekstremizm”.
„To, co wcześniej było traktowane jako podejrzenie, w kluczowych obszarach uległo teraz ugruntowaniu jako pewność”, poinformowała dzisiaj (2 maja) niemiecka wewnętrzna agencja wywiadowcza.
W liczącym 1100 stron wewnętrznym raporcie agencja stwierdziła, iż dążenie AfD do wykluczenia niektórych grup społecznych z równego uczestnictwa w życiu publicznym jest „niezgodne” z konstytucją i zasadą godności ludzkiej.
Ocena nie zmienia narzędzi, z których mogą korzystać służby specjalne do monitorowania AfD, ale może skłonić te służby do zaostrzenia działań.
Agencja ma w tej chwili prawo do stosowania środków inwigilacyjnych, takich jak werbowanie informatorów czy prowadzenie dochodzeń finansowych w przypadku pojawienia się się podejrzenia o skrajny ekstremizm. Może również nadzorować komunikację partii, choć wymaga to wcześniejszej zgody parlamentu. AfD najprawdopodobniej zaskarży decyzję do sądu.
Koniec dobrej passy AfD?
Decyzja z pewnością zaostrzy debatę w Niemczech na temat tego, czy Alternatywa dla Niemiec powinna zostać zdelegalizowana – choć sama procedura jest zawiła i może potrwać lata. Wniosek o delegalizację może złożyć Bundestag, Bundesrat, rząd lub Federalny Trybunał Konstytucyjny.
AfD w lutowych wyborach do Bundestagu zajęła drugie miejsce, ustępując jedynie chadekom Friedricha Merza. Od tego czasu jeszcze zyskała na popularności i w tej chwili w sondażach idzie „łeb w łeb” z centroprawicą.
W wyborach w lutym AfD podwoiła swój wynik z poprzedniego głosowania. Zdobyła 22 proc. głosów, i stała się największą siłą opozycyjną w nowym parlamencie.
Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser z SPD, która ustąpi ze stanowiska po powołaniu w przyszłym tygodniu nowego rządu, określiła decyzję jako „jasną i jednoznaczną”, dodając, iż agencja „ma wyraźny ustawowy mandat do działania przeciwko ekstremizmowi i ochrony naszej demokracji”. Podkreśliła, iż procedura była bezstronna i wolna od wpływów politycznych.