W najbliższych miesiącach tysiące Polaków będą musiały podjąć ważne decyzje, od których może zależeć ich przyszłość. Nowe przepisy już budzą ogromne emocje i wywołują napięcie w urzędach oraz wśród właścicieli działek. Dla wielu osób to wyścig z czasem, którego stawką są realne pieniądze i możliwość swobodnego dysponowania swoją nieruchomością.

fot. Warszawa w Pigułce
Chaos w urzędach i walka z czasem. Nowe prawo zmienia wszystko
W całej Polsce ustawiają się kolejki, a urzędnicy nie nadążają z rozpatrywaniem wniosków. Nowe przepisy dotyczące planowania przestrzennego wywołały prawdziwe oblężenie samorządów. Właściciele działek i inwestorzy robią wszystko, by zdążyć przed wielką zmianą w prawie, która może zablokować możliwość zabudowy na lata.
Nowe przepisy planistyczne zmienią zasady gry
7 maja 2025 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Na jej podstawie każda gmina w Polsce ma czas do 30 czerwca 2026 r. na uchwalenie tzw. planu ogólnego, który zastąpi dotychczasowe studium zagospodarowania. Od tego dokumentu będzie zależało, gdzie w ogóle będzie można budować. W wielu przypadkach może się to skończyć całkowitym zakazem zabudowy — choćby dla osób, które już posiadają działki.
Właściciele działek walczą o czas
Nowe zasady oznaczają, iż tylko do końca 2025 r. można otrzymać bezterminową decyzję o warunkach zabudowy. Od 2026 r. będą one ważne już tylko 5 lat. W związku z tym liczba składanych wniosków wzrosła dwukrotnie, a urzędy gmin zostały zasypane dokumentami. Każdy dzień zwłoki może teraz kosztować gminę 500 złotych kary — a każdy błąd lub brak dokumentu to cofnięcie procedury o tygodnie.
Ryzyko paraliżu i całkowitej blokady budowy
Władze lokalne alarmują, iż niektóre miejscowości mogą nie zdążyć z uchwaleniem nowych planów. To oznacza wstrzymanie wydawania decyzji WZ, czyli faktyczny zakaz budowy. Prace planistyczne są kosztowne i czasochłonne, a gminy próbują się ratować, zatrudniając zewnętrznych ekspertów. Mimo to w wielu rejonach grozi paraliż.
Dla właścicieli działek i inwestorów to ostatni moment, by zabezpieczyć swoją przyszłość. Opóźnienie może oznaczać konieczność odłożenia inwestycji na długie lata. A każda kolejka w urzędzie to teraz wyścig z czasem i nieuniknionym chaosem legislacyjnym.