Polityczna burza po cichych rozmowach. PiS chciał ukierunkować przekaz co do słowa?

4 godzin temu

Nocne spotkanie Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim i Adamem Bielanem wywołało prawdziwą burzę w polskiej polityce. Gdy sprawa wyszła na jaw, marszałek Sejmu próbował tłumaczyć się z nieformalnych rozmów, ale jego zapewnienia o „politycznym dialogu ponad podziałami” nie uspokoiły opinii publicznej. Tymczasem z PiS wyciekły tajne instrukcje dla posłów, w których dokładnie opisano, jak komentować całą sytuację. Celem było jedno: ugasić pożar zanim rozprzestrzeni się na dobre.

Fot. Warszawa w Pigułce

Wyciekły instrukcje z Nowogrodzkiej. Tak PiS chciało rozbroić kryzys po spotkaniu z Hołownią

Nocne spotkanie Szymona Hołowni z politykami PiS wywołało polityczne trzęsienie ziemi. Gdy na jaw wyszło, iż marszałek Sejmu rozmawiał za zamkniętymi drzwiami z Jarosławem Kaczyńskim i Adamem Bielanem, koalicja rządząca zareagowała ostrą krytyką. Tymczasem „Newsweek” ujawnia, iż Prawo i Sprawiedliwość przygotowało specjalny zestaw instrukcji, jak komentować tę sprawę. Celem? Zminimalizować polityczne szkody.

Tajemnicze spotkanie i polityczna burza

Gdy opinia publiczna dowiedziała się o rozmowie Hołowni z Kaczyńskim w prywatnym mieszkaniu europosła opozycji, marszałek Sejmu wydał oświadczenie, w którym starał się uspokoić nastroje. Twierdził, iż nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, a „rozmowa była próbą budowania dialogu ponad podziałami”.

Wyjaśnienia nie przekonały jednak polityków koalicji rządzącej. W sieci zaroiło się od komentarzy o „braku transparentności”, „politycznej naiwności” i choćby „zdradzie”. Niektórzy posłowie KO domagali się wyjaśnień, sugerując możliwość celowego działania na rzecz PiS.

Instrukcje dla posłów PiS. Przekazy dnia jak z podręcznika PR

Z przecieku ujawnionego przez „Newsweek” wynika, iż Biuro Prasowe PiS opracowało dla swoich posłów gotowe odpowiedzi na niewygodne pytania dziennikarzy. Główne przesłanie miało brzmieć: „rozmowa była w interesie obywateli”.

Zalecano mówienie, iż „prawdziwa demokracja polega na dialogu między różnymi stronami sceny politycznej”, a „rozmowy z marszałkiem Sejmu to element dojrzałości politycznej”. Posłowie mieli też odpierać zarzuty koalicji, wskazując, iż „oburzenie opozycji to dowód na brak zrozumienia dla demokratycznych zasad”.

Ofensywa słowna zamiast tłumaczeń

Ciekawym elementem instrukcji był ton polemiczny. Zamiast tłumaczyć spotkanie, zalecano przerzucenie odpowiedzialności na rząd. „Oburzenie PO świadczy o ich partykularnych interesach” – brzmiał jeden z punktów. W innym miejscu sugerowano, iż „zarzuty o zdradę tylko pokazują, jak bardzo Platformie zależy na destabilizacji kraju”.

Na wypadek pytań o możliwą ofertę dla Hołowni – np. propozycję objęcia stanowiska premiera w rządzie technicznym – posłowie PiS mieli odpowiadać, iż to „mało prawdopodobne”, bo „taka koncepcja nie zyskała uznania już wcześniej”.

Kryzys czy próba wyjścia z impasu?

Nie wiadomo, czego dokładnie dotyczyły nocne rozmowy. Spotkanie było nieformalne, nieudokumentowane i – co wzbudziło największe kontrowersje – odbyło się w prywatnym lokalu. Dla wielu komentatorów to klasyczny przykład polityki zza kulis.

Choć PiS próbuje zneutralizować efekt politycznego wycieku, sprawa prawdopodobnie jeszcze długo będzie budzić emocje. A sam Hołownia, choć odpiera zarzuty, znalazł się w politycznym ogniu – i to po obu stronach sceny.

Idź do oryginalnego materiału